niedziela, 14 października 2012

Rozdział I

- Musisz wygrać w Zakopanem – oświadczył chłodno Alexander Pointner Gregorowi Schlierenzauerowi
Zbuntowany dwudziestojednolatek milczał
- Nie poznaje Cię. Zawsze byłeś podekscytowany zawodami, zawsze lubiłeś skakać a teraz ? Czemu opuszczasz treningi ?! – wrzasną trener na swojego podopiecznego.
Schlierenzauer nawet nie zareagował na ton głosu Alexandra.
Pointner Westchnął i dodał po chwili
- Nie mam wyjścia Gregor. Albo w Zakopanem będziesz w pierwszej piątce albo wylatujesz z drużyny !- powiedział, a w jego stalowych tęczówkach wyraźnie było widać, że nie zniesie sprzeciwu.
- Co ?! Oszalałeś ? Jestem najlepszy ! – odparł skoczek
- Nie. Byłeś najlepszy. Stoczyłeś się Schlierenzauer. Jesteś w piątce – zostajesz, nie jesteś –wylatujesz
            Gregor , widząc, że nic nie wskóra, wstał z krzesła i wyszedł z gabinetu Pointnera głośno trzaskając drzwiami.
Oszalał krzyczały jego myśli Beze mnie przegrają !
- I co, Schlieri ?  -zahaczył go Thomas Morgenstern
-  Nie twoja sprawa – odburknął i minął kolegę z reprezentacji.
Po chwili stanął.
Odwrócił się twarzą do Moriego
- Stary – zaczął – Sorry, ja nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje !
- Spoko, przechodzisz kryzys. Zdarza się …
- Tak, ale to nie powód żeby tak się zachowywać !
- Słuchaj, jedź do Polski na parę dni..  Tam odpoczniesz.
- Do Polski ? Po jaką cholerę  ?
- Pamiętasz jak zniknąłem rok temu na kilka dni?
- Mhm
- Byłem wtedy w Polsce, ludzie są tam niezwykli, ugoszczą cię jak swojego …
- Polska mówisz ? – zastanowił się Gregor – Okey, jadę natychmiast !
- Tak więc,  do zobaczenia na skoczni – uśmiechnął się Morgenstern i poklepał Schlieriego po plecach.
- Jasne – odparł skoczek




***


Nagle drzwi od pierogarni otworzyły się i w progu stanęła stara góralka o siwych włosach, pomarszczonej twarzy, ciągle świeżych oczach i wciąż młodym uśmiechu. W drzwiach stanęła Aniela Zborowska w tradycyjnym, góralskim stroju
- Babcia ! – krzyknęła Emi i przytuliła się do swojej babci.
- Cześć kochanie, zimno jest, nie stój tak, wchodź do środka  ! – Ach ta babcia pomyślała Emilia
            Aniela z wnuczką weszły do środka pierogarnii. A właściwie to do zwykłego domu mieszkalnego z urządzoną restauracją na parterze.
Pani Zborowska, zamiast siedzieć i wypoczywać na emeryturze, tak jak to robią inne starsze panie w jej wieku, postanowiła urządzić swój własny lokal w którym sama gotuje. Pomaga jej w tym wszystkim jej najmłodsza córka – Agata – ciotka Emilii. Knajpa  urządzona była  w stylu zakopiańskim, W dawnym salonie było 14 stolików ustawionych wokół paleniska, na ścianach wisiały głowy górskich zwierząt. Było przytulnie i ciepło, było tak …. Rodzinnie.
- No babciu, opowiadaj ! –poprosiła  Mirella gdy tylko weszły do środka.
- Lubisz skoki ?- spytała wnuczkę babcia
- Narciarskie ?  Jasne, że lubię – odpowiedziała Mirka – chociaż wolę siatkówkę. Ale zaraz, co mają skoki do …. Chyba nie mówisz babciu, że ….. ! Nie, to nie możliwe !
            Na twarzy Mirki zagościł uśmiech. Była to mieszanina radości, niepewności i niedowierzania
- Tak, dokładnie to mam na myśli ! Będziesz się zajmować skoczkami wciągu tych czterech dni
- Naprawdę ? – wyszeptała dziewczyna – Dzięki babciu, Dzięki, dzięki, dzięki !!!
- Uspokój się ! Tutaj też ma robotę ! – powiedziawszy to, wręczyła młodej dziewczynie mopa i poszła na górę. Mirka w osłupieniu patrzyła na znikającą starszą panią.
Ach ta babcia ! powtórzyła w myślach  Ona wie jak zgasić wszelaki zapał !




*****  





Gregor Schlierenzauer już od dziecięciu  minut wykręcał ten sam numer, za każdym razem słyszał te same słowa
- Numer 791413319 ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem, proszę zadzwonić później.
            Skoczek miał już tego dość.
Schlieri nigdy nie należał  do cierpliwych osób, a fakt, że jego dziewczyna, której był w stu procentach wierny nie odbiera jego telefonów … denerwował go.
            Po kolejnych piętnastu minutach miał już tego po dziurki. Wyrzucił, do stojącego nieopodal kosza  swoją komórkę.
Odchodził z rękami w kieszeniach i okularami przeciwsłonecznymi na nosie gdy nagle usłyszał dobiegający z kosza na śmieci dzwonek noki.
            Chłopak rzucił się w kierunku telefonu.
Nie zważał na to, że wszyscy przechodnie gapią się na niego.
Zdążył odebrać przychodzące połączenie
- Halo ? – powiedział z nadzieją głosie.
Zamiast dźwięcznego, kobiecego głosu Sandry usłyszał :
- Schlieri ? – Morgensterna
- Czego chcesz ?! – warknął zawiedziony chłopak
- Chyba powinieneś wiedzieć, że .. właśnie jesteśmy w Polsce ?
- CO ? – powiedział Gregor – Pogięło was ?
- Nie nas, tylko Pointnera. Trener chce cię mieć na oku. Dostaliśmy absolutny zakaz dzwonienia do cie … cholera jasna , idzie. Narka
            Cholera ! Kurwa ! Czy nie mogę pobyć sam na tym świecie przez pięć minut ?!
Ten cholerny głupek traktuje mnie jak dziecko !
Z tymi słowami, wściekły chłopak poszedł się zameldować w pensjonacie „ Pod Aniołem”
Nawet nie zwrócił uwagi na wystrój swojego pokoju. Gdy tylko tam się znalazł, położył się na łóżku i zasnął …




______________

Nie umiem pisać opowiadań w trzeciej osobie, 
więc przygotujcie się na wielką zmianę :)
 

3 komentarze:

  1. Jak na razie dobrze Ci to wychodzi ale jestem ciekawa na zmiany xD Długo kazałaś na siebie czekać, ale powiem że warto czekać dla takich notek . Czekam na kolejne notki.

    Jestem pierwsza ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja także uważam, że dobrze Ci to wychodzi. Osobiście wolę pisać w trzeciej, ale eksperymentuję i piszę także w pierwszej. Co by nie było - powodzenia.
    Rozdział jest fajny. Szybko i przyjemnie się czytało. Historia zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy zaglądam na Twojego bloga w głowie mam tylko jedno słowo - skoki. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła oglądać zawody. Tylko o tym myślę. Co do rozdziału, to nie jest zły. Może tylko zabrakło mi jakichś poważniejszych opisów, ale tak ogólnie jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń